Co za ulga- pomyślała.
Jak dobrze mieć kogoś takiego ..
Melisa gotowa. Możemy rozmawiać.
Ktoś inny zaproponowałby pewno drinka- ale nie on.
Smakuje mi- odrzekła.
Specjalnie parzona dla ciebie- musi smakować.
Opowiadaj.
Zobaczyłam go w metrze. Zaczęła niespodziewanie.
Był z jakąś kobietą. Tuliła się do niego.
Wiesz jak się poczułam? Świat mi nagle zawirował.
Wyrzuciła z siebie, z bólem i złością zarazem.
No i co dalej? Zapytał uważnie słuchając.
Obserwowałam ich przez chwile. Oni mnie nie widzieli.
Rozmawiali ze sobą- nie słyszałam ,bo trzymałam się w bezpiecznej odległości.
Wsiedli do wagonu- ja również- nie odrywając od nich wzroku- ale starając się przy tym by mnie nie zauważyli.
I co?
Ano rozmawiali o czymś- widziałam, że ona wyciąganęła chusteczkę z torebki- wyglądało jakby ocierała łzy.
Nie słyszałam rozmowy.
On czule na nią patrzył… przypomniało mi się że również tak na mnie patrzył…
Wyglądało to dosyć dziwnie.
Pomyślałam, że to jego dziewczyna- no bo jak inaczej można to wytłumaczyć.
Wyglądali jak zakochana para.
No i co?
Wysiadłam wcześniej niż powinnam- poczekałam na inne połączenie.
Nie mogłam znieść tego widoku- poza tym nie chciałam ich śledzić.
Tak nisko nie upadlam- pomyślałam i wysiadłam na najbliższym przystanku.
I co dalej?
No jak to co- czarna rozpacz.
Ma kogoś- to pewne.
A jeszcze wczoraj zapewniał mnie ,że jestem najważniejsza osoba w jego życiu i nie wyobraża sobie życia be ze mnie!
Jakbyś się poczuł gdybyś zobaczył coś takiego!
Tutaj zapewnienia o tym ,że cie kocha- a na na następny dzień widzisz jak tuli inna kobietę!!!
Krzyknęła- znowu i rozpłakała się .
Paskudna sprawa. Odrzekł Igor
Jeszcze jak! - odpowiedziała wzdychając.
Jak mam teraz wierzyć komukolwiek- zaczęła na nowo płakać
Rozumiem cie doskonale.
Próbowałaś się z nim kontaktować?
Słucham?
Czy zadzwoniłaś do niego .
Co ty mówisz- po tym co widziałam?
Czy on zadzwonił do ciebie?
Jeszcze nie.
Nie wysłał ci jakiegoś e- maila czy innej wiadomości?
Nie. Nic takiego nie miało miejsca.
Acha.
No cóż. Zaczął przechadzać się po pracowni rozmyślając.
Wyglądasz jak jakiś detektyw z filmu - odrzekła ocierając łzy.
Myślę właśnie, a to ułatwia mi koncentracje. To co widziałaś może tylko tak wyglądało…
Jak wyglądało- dobrze widziałam jak wyglądało!
On ma inna dziewczynę!
Jesteś tego pewna?
A jak miałoby być inaczej.
Przecież nie obejmuje się tak koleżanki i nie patrzy się na nią w taki sposób.
Czy zwróciłaś uwagę na strój tej dziewczyny?
Co masz na myśli?
Jak była ubrana?
Normalnie- dziwne zadajesz pytania.
Chodzi mi o to czy była ubrana ,,randkowo,,
No zaskakujesz mnie coraz to bardziej.
Co to znaczy ,,randkowo,,
To ty powinnaś to wiedzieć.
Przecież dziewczyna idąca na randkę ubiera się jakoś inaczej.
Na przykład buty- ładne, ale niekoniecznie wygodne.
Tak samo reszta ubrania .
Zwykle podkreśłają atuty właścicielki.
Kobiety robią to jakoś tak ,chyba podświadomie i zachowują się inaczej.
Chyba nie zaprzeczysz.
Musze przyznać,że coś w tym jest.
Rzeczywiście, idąc na randkę wyglądam inaczej.
Nie tak jak teraz?- zażartował.
Zarumieniła się i nieco, zmieszana starała się wrócić do sedna sprawy.
To co masz na myśli konkretnie?
Powiedziałaś ,że jej strój wyglądał normalnie- nie ,,randkowo,, zażartował.
No tak powiedziałam- jeżeli cie to tak interesuje- to mogę ci powiedzieć,że wyglądała ,,biurowo,,
Biurowo- powtórzył zamyślając się .
Zaczynamy używać podobnych określeń- roześmiał się, aby rozładować nieco sytuacje.
.Moim zdaniem to nie była randka- no oczywiście nie mogę tego powiedzieć na sto procent.
Dlaczego tak sadzisz?
Gdyby to była randka- to sama pomyśl- nie w takim miejscu.
Druga sprawa- strój.
Kolejna wskazówka- kto na randce wyciąga chusteczkę ,żeby otrzeć łzy?
Może to nie randka, ale musi coś łączyć Wiktora z tą kobieta.
Znam już w takim razie imię tego szczęśliwca- znowu zażartował.
Tutaj masz racje- coś musi ich łączyć.
Teraz kolejna sprawa- co to może być? Nad tym teraz spróbujmy się skoncentrować.
Czy opowiadał ci kiedykolwiek o swojej rodzinie, koleżankach z pracy czy w ogóle koleżankach?
Wspominał, że ma siostrę, jakieś kuzynki, którym miał zamiar mnie przedstawić na jakiejś rodzinnej uroczystości.
Moja rada- nie wyciągaj za szybko wniosków- bo tak naprawdę nie wiadomo co to spotkanie oznaczało.
Może to była koleżanka - może miała jakiś problem- uśmiechał się szelmowsko- może właśnie taki jak ty masz w tej chwili.
Może to była siostra, kuzynka czy ktokolwiek z rodziny.
Nie pomyślałaś o tym?
Wiesz- teraz jak to mówisz…
Trochę mnie zawstydziłeś.
Zareagowałaś po kobiecemu, normalnie.
Kobiety są bardziej wrażliwe na takie sprawy- figlarnie puścił oko.
No dobrze. Dokończyła melisowa herbatkę.
Czuła się spokojnie- nie wiadomo czy to zasługa perswazji czy herbatki- w każdym razie poczuła dużą ulgę.
W tej chwili to wszystko przestało ja absorbować.
Poczuła jakieś dziwne ukojenie. To miejsce...rozmowa z dobrym przyjacielem… melisa…
Wszystkie problemy odpłynęły gdzieś.
Nie masz nic przeciwko temu ze zdrzemnę się odrobinę- miałam bardzo ciężki dzień.
Ależ naturalnie- odparł przyjacielsko.
Rozgość się- czuj się jak u siebie w domu.
Potrzebowała tych slow tak bardzo w tej chwili..
Przypomniała sobie jak często wypowiadała je gdy przyjmowała swoich gości czy znajomych.
Ta formułka- dla niej bardzo szczera- zawsze mówiła to szczerze- otwierała jakąś czarodziejska furtkę- za która było bezpieczeństwo, spokój, ukojenie.
Zasnęła- poczuła się bezpiecznie. Tutaj jej nic nie groziło.
Żadna zdrada, żadne ranienie uczuć.
To fantastyczne mieć kogoś takiego- przed zaśnięciem pomyślała.
Szkoda ze nie powiedziałam mojemu przyjacielowi o tym.
Powiem jak się obudzę- postanowiła.
Po czym zasnęła jak umęczone długim spacerem dziecko.
.
Nagle Igor usłyszał delikatne pukanie do drzwi.
Z nikim na dzisiaj nie bylem umówiony- mruknął pod nosem.
Zerknął- jego gość spał na tapczanie .
Nie chce jej budzić- niech odpocznie biedactwo.
Pomyślał- nie będę otwierał- nie muszę przecież.
Ale pukanie ponowiło się znowu.
No nic- zobaczę kto tam.
Otworzył drzwi. Przed nim stała ładna dziewczyna, - dobrze ubrana- to jednak nie roznosiciel ulotek- przemknęło mu przez myśl.
Przepraszam najmocniej za najście- szybko powiedziała- jakby obawiając się ,że rozmówca zamknie drzwi przed nią- miał przecież do tego pełne prawo.
Mam na imię Iza. Jestem przyjaciółką Kingi.
Miło mi w takim razie panią poznać. Mam na imię Igor. Uśmiechnął się przyjacielsko.
Wiem- kiedyś Kinga zaprosiła mnie na pański wernisaż-uśmiechnęła się .
Powiedziała mi przy okazji ,że jest - pan jej najlepszym przyjacielem i zawsze jak ma jakiś problem - może się zawsze zwrócić do pana..Podała mi również pana adres..tak na wszelki wypadek- gdyby coś nieprzewidzianego się wydarzyło..
Istotnie- jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Szukam jej właśnie- byłyśmy umówione - staram się ja namierzyć przez cały dzień- bezskutecznie zresztą. Martwię się , to do niej niepodobne..
Muszę skłamać- nienawidzę tego- przyznał w głębi duszy.
Nie mogę ci pomóc- skoro się już znamy… mogę zwracać się do ciebie po imieniu?
Oczywiście- przytaknęła .
Obiecuje- jak tylko się z nią skontaktuje- przekażę jej ze jej szukałaś..
Dziękuję- i bardzo przepraszam.
Nic nie szkodzi. Odrzekł Igor.
Do widzenia- powiedziała uśmiechając się. Odeszła dosyć szybko
Widać, że spieszyła się gdzieś.
No - ułatwiła mi nieco zadanie- pomyślał.
Miał jednak poczucie winy ,ze właśnie okłamał te sympatyczna dziewczynę. Nie zasługiwała na to przecież.
Co ze mną- nikt nie zasługuje na to aby go okłamywać.. wyrzucał sobie.
Poczuł się nieswojo.
Co miałem powiedzieć- ze Kinga jest u mnie i śpi sobie na tapczanie?
Nie znam tej dziewczyny- co o niej wiem- tylko tyle ze ma na imię Iza - i to dopiero teraz się dowiedziałem, że jest przyjaciółka Kingi.
Nie jestem jakimś staromodnym facetem- ale nie mogę narażać dobrego imienia mojej przyjaciółki- nikogo zresztą. Skąd wiem jakby to odebrała..
No nic - skłamałem jednak…
Gdybym jednak powiedział ,że Kinga jest u mnie i śpi..
Potrzebuje teraz spokoju- jeżeli udało jej się zasnąć- nie mogę jej przecież budzić..